MIT ma kilka znaczeń. Bywa grecki. Bywa ulotny i magiczny. Bywa też amerykański - MIT, czyli Massachusetts Institute of Technology. Książka łączy te znaczenia. Ponadto rozwija akronim MIT tak: metody – inspiracje – techniki. Metoda Wiele lat temu, przed samym końcem zwiedzania, wszedłem do muzealnego sklepu w Wiedniu. Zapłaciłem za kilka pamiątkowych drobiazgów, miło porozmawiałem z panią w kasie. Wybiła osiemnasta, sklep zamknięto. Jednak jakaś turystka koniecznie chciała coś kupić, zrobiła awanturę, podeszli ochroniarze. W tym momencie przybiegły moje córki i na migi, zza pleców ochroniarzy, błagały, by kupić maskotkę słynnego zielonego hipopotama. Kiedy awanturującą się turystkę wreszcie wyprowadzono, pokazałem pani w kasie, też na migi, tę wymarzoną przez córki zabawkę. Ze stoickim spokojem i z uśmiechem zaprosiła mnie do kasy. Nilpferd, choć wielce wymęczony, jest bohaterem jednej z rodzinnych legend. Dziś mieszka w Edynburgu. [I jest na stronie 57\. Inspiracja Hasło „A może zrobimy sobie dziś Dzień Dziecka?” pada najczęściej wieczorem. Autorem przeważnie bywa rodzic, który (1) ma trochę dość, (2) ma odwagę, by odpuścić, (3) potrzebuje oddechu/uśmiechu/radości. I choć to zdanie oznacza zazwyczaj, że możemy się dziś wieczorem nie myć zbyt dokładnie, zjeść frytki i lody na kolację, obejrzeć starą komedię, a sprzątanie odłożyć do jutra — to zachęcam! Nie codziennie, ale od czasu do czasu — zdecydowanie polecam! Technika Kiedy na szkoleniach proszę o śmiech lub choćby uśmiech, słyszę: „Okej, ale powiedz jakiś dowcip”. Wtedy pytam uczestników, czy wiedzą, że śmiech to endorfiny, zdrowie itd. Wszyscy wiedzą. Tu pojawia się trudne pytanie: skoro wiesz, że śmiech to zdrowie, to dlaczego nie zrobisz tego sam? Dlaczego potrzebujesz, by to ktoś inny cię rozśmieszył, rzucił jakimś żartem? A bez tego, tak sam z siebie, to już nie? Sam z siebie to tylko na ponuro? Może warto być czasem jak dziecko?