Fascynująca powieść historyczna o niedźwiedziu, który został żołnierzem i żołnierzach, którzy zaopiekowali się nie tylko osieroconym misiem, ale i tysiącami polskich dzieci, często pozbawionych rodziców, które znalazły się na obcej ziemi.

Armia Andersa była niezwykła, jedyna taka w dziejach. Znalazło się w niej miejsce dla kobiet, a nawet osób starszych i polskich dzieci, zesłanych wraz z rodzicami na nieludzką sowiecką ziemię. Wiele z tych dzieci było sierotami. Wszyscy oni zostali przygarnięci przez generała Andersa i wraz z nim wędrowali od śniegów Syberii przez piaski pustyni aż po kwitnące czerwone maki na wzgórzu Monte Cassino. Powieść opisująca tę wędrującą Polskę, exodus całego narodu, ma wymiar nieomal biblijny. Postaci historyczne przeplatają się tu z fikcyjnymi, historia zostaje wpleciona w fabułę literacką, czy też raczej fabuła wpleciona w wydarzenia historyczne. Całość tworzy dramatyczny obraz losów Żołnierzy Drugiego Korpusu Polskiego, oraz towarzyszących im tułaczy - ludzi i...misia.

Razem z żołnierzami i z tysiącami polskich uchodźców cały szlak bojowy, od wyjścia z ZSRR do demobilizacji po wojnie w Wielkiej Brytanii, przeszedł Wojtek – syryjski niedźwiedź brunatny. Maleńkiego niedźwiadka przygarnęli po tym, gdy myśliwi zastrzelili jego matkę. Żołnierze 22. Kompanii Zaopatrywania Artylerii wykarmili go mlekiem, bawili się z nim i uprawiali zapasy, które miś uwielbiał, tak samo jak jazdę w szoferce wojskowej ciężarówki. Wojtek stał się symbolem jednostki – jego wizerunek znajdował się na proporcach, chorągiewkach i wszystkich pojazdach 22. Kompanii.

Niedźwiedź jednak był nie tylko maskotką armii, ale też  towarzyszył jej w boju, na Monte Cassino pomagał rozładowywać ciężarówki z amunicją i podawał artylerzystom pociski. Po wojnie podzielił los żołnierzy tułaczy. Oni w przeważającej większości nie wrócili do wytęsknionej Polski, on zakończył życie w ogrodzie zoologicznym w Edynburgu.  

Ta pasjonująca powieść osnuta wokół rzeczywistych wydarzeń jest formą podziękowania żyjącym i oddania czci poległym. Ma służyć utrwaleniu pamięci o nich. Taki cel przyświecał autorce, która przy pisaniu książki korzystała z bardzo wielu wspomnień, pamiętników i dzienników żołnierzy.