Fazy życia to dekady, miesiące, tygodnie. Czasem jeden dzień, zawierający śmierć, ale rozciągający się w nieskończoność, nielinearnie migotliwy, utytłany w pamięciach.

Tomik jest zapisem jednej i wielu linii życia, pajęczego uwikłania w emocje, wilczych dołów, na które nie przygotowały cię żadne baśnie. Plusz przeplata się ze zgrozą, zabawki mają zęby, a najgorsza rozpacz potrafi być czułą matką-przewodniczką.

To ten świat, w którym gęsia skórka powstaje zbyt często, zarówno z zachwytu jak i strachu, a także z mieszanki obydwu.


***

mam cztery lata

i bawię się z Arturem w

dom. wkładamy sobie języki

łopatek do buzi, kłócimy się,

Artur na obiad chce

zabić żuka, ja wolę sałatkę

z dmuchawców. piegi Artura

zbiegają się specjalnie

na samym czubku nosa.

i trochę w kąciku ust.

próbuję je zlizać, on mnie

odpycha, łaskocze, chwyta

za nos, obrażamy się na zawsze.

wieczorem Artur buduje dom

bez drzwi. kiedy przez okno

zaglądamy do środka,

już tam jesteśmy.

noc nas zastaje na brzegu

skarpy. patrzymy z Arturem,

jak poruszają się drzewa.

trzymamy się nawzajem

za ręce razem. za nami

wielki niedźwiedź szykuje się do skoku.