Powieść nie musi wskazywać rozwiązań, nie musi się kończyć, skoro żaden koniec nie jest ani potrzebny, ani możliwy. Zośka Papużanka wraca do sagi rodzinnej, lecz zamiast na narodzinach, skupia się na odchodzeniu.

Żaden koniec to próba zrekonstruowania historii rodziny, która rodziną w gruncie rzeczy nie jest. To kilka pokoleń ludzi, którzy niewiele o sobie wiedzą i nie potrafią mówić o swoich trudnościach. Dzieci i wnuki Krystyny, tolerując jej dziwactwa, bezskutecznie starają się odszyfrować sekrety zmarłych, obalić mur nieporozumień, usłyszeć przemilczane historie, by odpowiedzieć sobie na pytanie, kim są i jak ich własne losy są splecione z losami przodków.

„A może jedynie klaun w cyrku wie, kto naprawdę jest smutny, i tylko dziecko się nie śmieje?”, pyta Zośka. A ona umie opowiedzieć o życiu w taki sposób, że dziwimy się zwykłymi sprawami. I przez chwilę zaczynamy rozumieć wszystko. To rodzinna saga, w której żadna relacja nie jest taka, jaka się wydaje. Najodważniejsza powieść Papużanki, językowo zapiera dech. - Sylwia Chutnik