Książka ta mówi o kryptoteologiach literatury, o jej bogach ukrytych. Zwolennicy drogi negatywnej zabraniają mówić o deus absconditus, przekonani, że tylko najwyższe milczenie może nas zbliżyć do Niewyrażalnego. Jak powiedział Paul Celan, jeden z moich przewodników po literackich kryptoteologiach, każdy wiersz posiada swego boga ukrytego – co jednak wcale nie oznacza, że z tego powodu należałoby zostawić go w świętym, nienaruszalnym spokoju. Przeciwnie, deus absconditus literatury to tajemnicza obecność, która domaga się odszyfrowania. To cząstka świętości ze sfery czystych idei, która zawędrowała do świeckiego języka i pragnie poddać się jeszcze dalszej profanacji. Pragnie użycia tu i teraz, domagając się testu w świecie doczesnej aktualności.