Jest w nas tyle samo światła, co mroku Jachty, szybkie samochody, piękne dziewczyny i ładni chłopcy. Ekskluzywne hotele, pościgi oraz strzelaniny. Przez jedną decyzję życie Konrada Gronczewskiego - człowieka podejrzanego o sterowanie dolnośląską grupą przestępczą - zaczyna przypominać to, jakie do tej pory prowadził tylko James Bond na srebrnym ekranie. Konrad podróżuje po Europie śladami seryjnej morderczyni, a przy okazji... ucieka. Od niego. Od człowieka, który w jego życiu był wszystkim i którego teraz próbuje pomścić. Gronczewski nie wie jednak, że w czasie tej morderczej pogoni on też może stać się ofiarą - podobnie jak niespodziewany towarzysz jego podróży, Antoni Moskal. Aby tego uniknąć, Konrad będzie musiał poprosić o pomoc dawnych przyjaciół i wreszcie zmierzyć się ze swoją przeszłością. Londyn, Paryż oraz alpejskie jezioro Como - w tej pełnej blichtru scenerii rozpoczyna się dramatyczna gra, w której nie sposób przewidzieć zwycięzcy. Nadchodzi Równonoc. Nawet teraz mógł przywołać ten sam metaliczny smak wywołany przez strach, który wtedy poczuł w ustach. Rozedrgane, chaotyczne uczucia, jakie nim targały - paraliżująca panika, upokorzenie i poczucie wykorzystania. Moment, w którym zdał sobie sprawę, że umrze. W obcym kraju. W samotności. Na zimnym stole operacyjnym. Jako osoba, która dla nikogo nic nie znaczyła, mimo że to właśnie marzenie o staniu się dla kogoś ważnym przywiodło go do tego miejsca.