Obcy kontratakują

Fani serialu „V” z pewnością pamiętają pazerne jaszczury, które przybrawszy cielesną powłokę chciały wykorzystać naturalne zasoby Ziemi (oczywiście pod płaszczykiem pokojowej misji). Przejęci nadchodzącym rokiem 2012 mamy również świadomość istnienia apokaliptycznych przepowiedni związanych z końcem świata. A co by było, gdyby te tematy połączyć, dodając jeszcze trzecią wojnę światową, szczyptę historii Babilonu oraz technologię przyszłości?

Na ten wielotematyczny mix zdecydował się Robert T. Preys, polski prawnik, społecznik i przedsiębiorca. Zaangażowanie w życie kraju i sferę gospodarczo-polityczną świata doprowadziło do powstania książki z pogranicza gatunków. „Orędzie. Tajemnica przyszłości” to powieść science fiction, ale równie dobrze radzi sobie jako thriller i książka przygodowa, na dodatek z wątkiem romansu w tle.

Akcja powieści rozgrywa się w niedalekiej przyszłości, gdzie istnieje nowy podział terytorialny świata, a samochody sterowane są satelitarnie. Pewnego dnia na ekranach telewizorów pojawiają się programy nadawane dwa lata wcześniej powodując niemały zamęt. Z czasem naukowcy odkrywają, że w tych informacjach umieszczono przekaz podprogowy, który nie pochodzi z tego świata.  Mamy szansę obserwować nieznane krajobrazy, a także dane techniczne dotyczące urządzeń, które jeszcze nie zostały wynalezione lub też prace nad nimi dopiero trwają.

Wkrótce okazuje się też, że do Ziemi zbliża się obiekt latający, a jego lądowanie zmieni już na zawsze świadomość mieszkańców planety. Tajemniczy goście to uczłowieczeni Onijanie, którzy w liczbie 14 miliardów zamieszkują kosmos. Już od 200 lat prowadza pracę nad komunikacją między planetami, lecz dopiero tym razem wyprawa na Ziemię zakończyła się sukcesem.

Misja Onijan jest jak najbardziej pokojowa, a przynajmniej tak wynika z deklaracji przybyszów (analogia z „V”?). W zamian za usprawnienie życia gospodarczego i udostępnienie nowych technologii pragną jedynie kawałka terenu, na którym mogliby zbudować miasto Szinear dla „lepszego współdziałania i sprawnej administracji”. Tyle tylko, że ta parcela ma być wielkości Australii, a co więcej – ma być Australią!

Robert T. Preys roztacza przed czytelnikami idealistyczną wizję świata, w którym – dzięki przybyszom – ograniczona została liczba konfliktów zbrojnych, zmniejsza się bezrobocie, a takiego ożywienia gospodarczego nigdy wcześniej nie odnotowano. Coraz lepsze są też efekty badań medycznych, wprowadzany jest bezgotówkowy model rozliczania transakcji w długofalowej perspektywie mogący ograniczyć korupcję.

Niepostrzeżenie Onijanie angażują się we wszystkie dziedziny życia polityczno-gospodarczego i społecznego, niejako przejmując nad nimi kontrole. Żeby wszystko nie było tak pięknie i cudownie pojawiają się też niepokojące doniesienia o zbieraniu spermy ziemian, masowych zaginięciach ludności i coraz liczniejszych statkach badawczych kosmitów, a Aleksander – agent wywiadu z polskimi korzeniami, odkrywa nawet w brazylijskiej dżungli fabrykę przetworów…z ludzi.

Wraz z autorem i jego bohaterami wędrujemy po świecie zatrzymując się na odwiertach w Grenlandii, ledwie uchodząc z życiem w Brazylii czy obserwując zatrważające wypadki na Północnej Syberii. Równocześnie toczymy walkę zbrojną z Onijanami, którzy w odwecie za ingerencje prezydenta Brazylii (któremu porywają syna) zmiatają z powierzchni Ziemi całe miasta. Oczywiście wszystko w imię pokoju i sprawiedliwości.

Książka jako fantasy jest pasjonująca i wciąga bezmiernie, jedynie nie wiadomo po co przyplątał się tu rozbudowany wątek inwazji Chin, rozpoczynający trzecią wojnę światową. Autor zupełnie niepotrzebnie usuwa w cień Onijanów prowadząc skomplikowane batalię rozgrywające się także na terenie Polski. Tym samym mamy bratobójcze walki w Rosji, chińska armia za porozumieniem z Kazachstanem przechodzi przez jego terytorium i atakuje pas pomiędzy Wołgogradem a Saratowem. Armia ta wkracza w głąb Rosji, a w Polsce dochodzi do obalenia rządu, natomiast na czele kraju staje biskup.

To pomieszanie z poplątaniem, które serwuje nam Robert T. Preys jest wyśmienitym materiałem na kolejną książkę, niemniej jednak „Orędzie…” troszkę przez ten watek zaczyna niepotrzebnie „puchnąć”. Zamiast wojny z Chinami brakuje mi natomiast rozwinięcia tematu brazylijskiej przetwórni ludzi czy rozwiązania zagadki masowych zgonów.

Pomimo tych defektów (nie ma przecież rzeczy, w tym książek idealnych) „Orędzie. Tajemnica przyszłości” ma szansę zrobić niemałe zamieszanie wśród miłośników literatury. Jest książką wyjątkową, oryginalną, a świadomość tak ukształtowanej przyszłości (i jej prawdopodobieństwa) przeraża.

Robert T. Preys stworzył nową jakość powieści i szczególnie polskim pisarzom trudno będzie mu dorównać, choć śmiało może konkurować też ze światowymi sławami. Ta znakomita historia, opowiedziana w zgrabny i przystępny sposób, wydaje się dystansować wszystko, co o podobnej tematyce zostało wydane. „Orędzie…” to gotowy materiał na scenariusz filmowy, ale i powód do dumy, że nawet ziemski świat potrafi wytworzyć coś tak niesamowitego i dobrego jak książka Preysa.

 

Recenzja pochodzi z: www.granice.pl/recenzja,Orędzie.Tajemnica_przyszłości 2791