Opowiadania ze zbioru powstały w latach 1979 - 1983 i poza niektórymi nie miały jeszcze kontaktu z Czytelnikami. Są zatem czymś w rodzaju żywej skamieliny z czasów jak się wydaje tak bardzo odległych. To się ujawnia w języku, w niektórych sceneriach, w pewnych historiach.Historie zresztą są czasem zaskakująco prawdziwe jak na ten gatunek. To zapewne wynik mojej fascynacji nie tylko Lemem ale przede wszystkim Wellsem - niedościgłym wizjonerem - realistą. Wells bardzo uczciwie starał się przebić wzrokiem zasłonę przyszłości i dobrze znał ludzi. Wszyscy po nim jesteśmy tylko lepszymi lub gorszymi naśladowcami.Prawdziwą historią jest ta, która opowiada o niemieckiej firmie wystrzeliwującej z poligonu w Afryce rakiety zbudowane z wiązek rur stalowych, realistycznie wzorowane na dokonaniach kosmonautyki są wątki lądowania na Marsie czy dalekiej podróży Voyagera, realistyczne są zimowe karpackie scenerie końca lat siedemdziesiątych.Do pewnego tylko stopnia prawdziwa jest opowieść Prawej Aneczki będąca gorącą polemiką ze zbyt metafizycznie odjechanym opowiadaniem Stanisława Lema ze zbioru Golem XIV.Nawet absurdalna pozornie opowieść o losie społeczeństwa cyborgów stanowiąca kiedyś zjadliwe żarty z czasów „małej apokalipsy” może budzić zaskakująco współczesne skojarzenia. Miłego czytania!