Masz nową wiadomość. Tego typu powiadomienia najłatwiej zignorować, szczególnie gdy wyskakują w zakładce przeglądarki. Zapominamy o nich, ślęcząc nad kolejnym korpoprojektem lub w wirze weekendowej dekontaminacji. Z tą nie poszło tak łatwo. Agnieszka znalazła ją na swojej wycieraczce. Staromodna koperta, a w niej liścik sporządzony wedle jeszcze bardziej wiekowej receptury na podryw. „Obserwuję panią – wielbiciel”. A co jeśli obsesyjny podglądacz okaże się fałszywym tropem, a opowiadanie przechwyci nastoletnia złośnica, kierując losy bohaterów tych czterech opowiadań w zupełnie innym kierunku? Z książką „Horyzont zdarzeń” jest jak z Magnolią Paula Thomasa Andersona – odmienne perspektywy łączą się w spójny obraz wydarzeń dopiero w finale. Agnieszka mieszka na nowoczesnym, developerskim osiedlu. Pracę ma tyleż stabilną, co nudną. Michał, po powrocie z zagranicy, przeżywa szok polskiej transformacji, rozglądając się za punktem zaczepienia w mediach. Ociąga się jednak w realizacji tego planu, by odszukać dawną miłość. Ulka nie ma jeszcze podobnych zmartwień na głowie, jednak burza hormonów wcale nie pomaga jej wybrnąć z kłopotów, których częścią staną się Agnieszka i Michał. Każde z nich wnosi do tej historii własne nadzieje, tęsknoty i ambicje. Ich splot sprawi, że rzeczywistość tej trójki przestanie być pasmem przyziemnych powiadomień.