Zwyczajność jest najwymowniejsza, a w codzienności najpełniej wyraża się istota życia. Dlatego Pan Jezus, mówiąc o tym, co najważniejsze, opowiadał zwyczajne, ludzkie historie. Dzięki temu rozumieli Go wszyscy: i wykształceni - obeznani w Piśmie, i prości - niepotrafiący nawet czytać. Mówił o owcy, która się zagubiła, o najemnych rolnikach nienawidzących swojego szefa, o chwastach wyrosłych na polu pszenicy. Nic specjalnego? A przecież Jego słuchacze odchodzili poruszeni.

To dzięki nim, te proste, zwyczajne historie dotarły aż do nas. Czytane i słuchane dzisiaj, nie przestają poruszać serc. Bo nikt nigdy nie opowiedział i nie opowie tajemnicy Boga wymowniej niż Jego Syn. Nikt nigdy nie ujął i nie ujmie Bożej istoty bardziej zrozumiale niż Bóg, który stał się człowiekiem. Po dwudziestu wiekach te krótkie opowiastki nie straciły nic ze swej mocy przemieniającej serca, a ukrytej w prostocie treści i zwyczajności obrazów.

Jako młody, dwudziestosześcioletni jezuita, Wojciech Ziółek był na dnie egzystencjalno-duchowego kryzysu. Właśnie wtedy poruszyła go opowieść o miłosiernym Samarytaninie. Poruszyła i przemieniła. Po niemal trzydziestu latach od tego wydarzenia wciąż naznacza i kształtuje go to, czego wtedy doświadczył. W Minihistoriach… pokazuje, jak wielka jest siła zawarta w prostych słowach Jezusowych przypowieści.