Kolejna doskonała książka Márqueza, której motywem przewodnim jest nieuchronnie zbliżająca się śmierć, bezwzględnie strącająca z piedestału niegdyś wielkiego człowieka i druzgocąca jego osiągnięcia i ideały.

Gabriela Marqueza zafascynował generał Simon Bolívar, niegdyś charyzmatyczny przywódca, jednoczący lud we wspólnej walce o niepodległość, dziś śmiertelnie chory, pozbawiony wpływów i władzy, przegrany, opuszczony, znienawidzony przez tych, którzy niegdyś go sławili. Autor przedstawił w swej powieści to opuszczenie i samotność w sposób tak przejmujący, jak tylko on potrafi. Márquez ukazuje Bolivara jako człowieka dużego formatu, który miał plany i marzenia przekraczające możliwości swojej epoki. A może każdej epoki? Historia nie pozwala przecież na zrealizowanie żadnej Utopii, żadnej Doskonałości. To, co powstaje, jest zawsze inne od początkowych wizji. Márquez wie wszystko i w swojej powieści współczuciem i miłością zbawia Bolivara.

Generał w labiryncie to Simon Bolívar jako moribundus, wiedzący, że nie ma już dla niego ucieczki przed śmiercią ani wyjścia z labiryntu, w który wciągnęła go walka, sława i polityka.

Generała poznajemy u kresy jego życia, jako słabego, opuszczonego i przegranego człowieka, a jednocześnie, dzięki zastosowaniu w książce licznych retrospekcji, przyglądamy się latom jego świetności. Mężczyzna świadom swej choroby raz godzi się na niechybną śmierć przed którą nie ma ucieczki, zaś innym razem buntuje się przeciwko niej podejmując kolejne rozpaczliwe próby leczenia mające przywrócić mu utracone siły. Zastosowane kontrasty tym bardziej uwidaczniają proces degradacji głównego bohatera.

Książka napisana przez Gabriela Garcíe Márqueza w 1989 roku jest wspaniałą, przejmującą opowieścią o klęsce zwycięscy, o umieraniu człowieka i rozpadaniu się jego dzieła.