Ole ma czterdzieści lat i jest właścicielem jednego z ostatnich barów, gdzie można palić, a matki z wózkami nie mają wstępu. Do jedzenia podaje się tu wyłącznie solankę i rolmopsy. Jako wieczne dziecko enerdowskiej epoki punku, Ole nie potrafi odnaleźć się w nowych, wspaniałych czasach. Walcząc z demonami przeszłości, próbuje sobie wmówić, że pragnie tylko świętego spokoju. To jednak ostatnia rzecz, którą los ma Olemu do zaoferowania.