Steven Pinker omawia moralne, emocjonalne i polityczne zabarwienie pojęcia natury ludzkiej we współczesnym świecie. Próbuje odtworzyć bieg historii, który doprowadził do tego, że naturę ludzką zaczęto spostrzegać jako pojęcie niebezpieczne. Zaprzeczanie istnieniu natury ludzkiej porównuje do wiktoriańskiego zażenowania w sprawach seksu. Uważa je jednak za znacznie bardziej szkodliwe - zniekształca bowiem współczesną naukę i oświatę, wypacza dyskusje publiczne i wpływa na nasze życie codzienne. Teoria, zgodnie z którą własne dzieci można kształtować jak glinę, narzuciła rodzicom nienaturalne, a czasem nawet okrutne metody wychowawcze. Spotęgowała cierpienia rodziców, których dzieci nie spełniły pokładanych w nich nadziei. Przekonanie zaś, że ludzkość można przemodelować dzięki prowadzonym na wielką skalę projektom inżynierii społecznej, doprowadziło do okrutnych zbrodni w historii naszego gatunku.
Lęk związany z naturą ludzką można sprowadzić do czterech obaw:
Jeśli między ludźmi występują różnice, to uzasadniony jest ucisk i dyskryminacja.
Jeśli ludzie są z natury niemoralni, to trzeba porzucić nadzieję na poprawę ludzkiej kondycji.
Jeśli ludzie są wytworami biologii, to wolna wola okazuje się mitem, a ludzie nie ponoszą odpowiedzialności za swoje czyny.
Jeśli ludzie są wytworami biologii, to życie nie ma wyższego sensu ani celu.