„– Ciągle szlochasz za tym swoim Romeem? – Nic nie poradzę, że na złość mądrości głupota wygrywa. Serce dogadało się z rozumem, co normalnie jest sprzeczne z naturą kobiety, której jestem wierna. I teraz mało tego, że serce mam ciepłe, kiedy o nim myślę, to jeszcze rozum sprzeciwia się myśleniu o czymkolwiek innym. – Widocznie serce dogadało się z jakąś ciemną stroną twojego rozumu. – Nieważne z jaką, ale na pewno z bardzo aktywną, bo na sto procent moich myśli mój ukochany zajmuje jakieś osiemdziesiąt, a w piętnastu następnych procentach jest ukryty, czy coś w tym rodzaju. – A w ostatnich pięciu, co się mieści? – Moje problemy, czyli upał i muszki, które latają całymi rojami i kleją się do mnie. Oczywiście przez upał! – No, proszę… A myślałam, że to on jest twoim problemem. – Sama więc widzisz, że moje życie składa się wyłącznie z samych problemów – jęknęła beznadziejnie siostra. – A gdzie radość z pielenia chwastów? Myślałam, że to lubisz. – Pracuję tutaj tylko i wyłącznie po to, żeby zająć czymś ręce! Inaczej chyba zabiłabym tę larwę! Zgniotła i wgniotła w… w coś!!! – dokończyła pełna nienawiści, gniotąc w pięściach wiązkę chwastów. Na jej zrzędzenie westchnęłam rozdzierająco. – Oj, Nina, Nina… Wierz mi, że przy niektórych epizodach szloch za chłopakiem to tylko niewinne, radosne urozmaicenie. – Nic nie poradzę, że lubię tego rodzaju radosne urozmaicenia… – warknęła. – Ty wolisz ganiać za duchami, a ja za bezdusznymi facetami. – Nie za duchami, tylko za sekretami gangsterów, którzy po części należą do grupy samców, czyli, mówiąc potocznie, facetów, co poniekąd łączy nasze zainteresowania. Aż tak bardzo więc chyba nie odbiegam od norm kobiecej natury…” – fragment powieści