U Żadana koniec znanego świata okazuje się wstępem do naprawdę długiego koszmaru. Pasza – trzydziestopięcioletni nauczyciel, mruk, idealista – musi odebrać z internatu siostrzeńca i wrócić z nim do domu. Byłoby to może łatwe, gdyby nie wojna. Jakoś rok temu przywieźli ją ze sobą ci dziwni ludzie, od których czuć prochem, tytoniem i smarem. Mówią w tym samym języku, w którym mówi Pasza, ale też w państwowym, którego Pasza uczy. Najpierw widywano ich w telewizji, później na ulicach. Potem kraj został znienacka anulowany, a na jego miejsce podstawiono zrujnowane industrialne przedmieścia, opustoszałe wioski i miasto widmo, w którym grasują okupanci, płoną bloki i trwa kanonada. Z tej pułapki można się wymknąć tylko cudem lub za cenę ogromnego upokorzenia. Albo w trumnie…

„Otóż z «Internatem» Żadana jest tak: po pierwszych paru stronach wiadomo, że rzecz jest dobra. Ale to żadne zaskoczenie, Żadan umie słowa perlić jak z pereł kolię, a my lubimy tę melancholię (zwłaszcza gdy jest pisana cyrylicą). «Internat» to świetna realistyczna powieść o współczesnej Ukrainie. I wstrząsająca, wzruszająca podróż przez apokalipsę, która dzieje się naprawdę. W kraju, który wcale nie różni się tak bardzo od naszego. Bohaterowie mogliby być naszymi sąsiadami. Zresztą przecież są...” – Wojciech Orliński

„«Internat» Serhija Żadana to świetna literatura. Nie dajmy jednak zwieść się ponurą wojenną egzotyką – nie jest to powieść o Ukrainie, tylko o świecie w trakcie apokalipsy, która może w każdej chwili wydarzyć się wszędzie” – Edwin Bendyk, antymatrix.blog.polityka.pl