Nie ma jednej prawdy. Prawd jest tyle ilu ludzi na świecie, każdy z nich ma własną. To właśnie tropieniem prawd ludzi znanych i nieznanych zajmuje się Mariusz Szczygieł w swej książce – jedynej tego typu pozycji na polskim rynku wydawniczym. Lektura ta zawiera bowiem nie tylko miniatury autora z własnego i cudzego życia, ale również powieść z 1959 „Portret z pamięci” autorstwa zapomnianego dziś pisarza Stanisława Stanucha.

Jeszcze się nie zdarzyło – uważa pomysłodawca projektu – żeby autor, którego zafascynuje jakaś książka, postanowił wydrukować ją we własnej książce. Szczygieł w ten sposób stawia swego rodzaju pomnik tej przebrzmiałej, ale cenionej kiedyś powieści, porównywanej w latach 60. z dziełami Sartre’a czy Camusa.

Bohater powieści Stanucha wyznaje: „Przyszło mi do głowy, że każdy rozsądny człowiek powinien dążyć do prawdy, starać się odkryć w swoim życiu jedną, bodaj najmniejszą prawdę. W przeciwnym razie życie jego wydawać się może zmarnowane”.

Mariusz Szczygieł – znany reporter, autor „Gottlandu” i „Zrób sobie raj”, przełożonych na 17 języków, laureat Europejskiej Nagrody Literackiej 2009 – twierdzi, że te słowa zainspirowały go do szukania cudzych prawd. Pomogło mu to przeżyć trudny dla niego rok: „Pisarz Stanisław Stanuch z Nowej Huty rzucił mi koło ratunkowe. Narzucił mi rygor”.

Reporter szuka prawdy w Grudziądzu, Supraślu, Warszawie, Londynie, Pradze, Paryżu, Nowym Jorku, w birmańskim Ngapali czy laotańskim Luang Prabang. Jej dostarczycielami są postaci znane jak Stańko, Kapuściński czy Osiatyński, ale i przygodnie poznani pasażerowie pociągów, goście knajp, taksówkarze czy bywalcy warszawskiej księgarni Wrzenie Świata.

„Projekt: prawda” składa się z trzech części. Pierwsza to zapis intymnych przeżyć autora, który chowa się przed światem „między malarstwem a muzyką”. Część druga to „Portret z pamięci” czyli książka w książce. Część trzecia jest „zapisem apetytu na życie”, a precyzyjniej ujmując: apetytu na ludzi. Reporter Szczygieł nie ma żadnych zahamowań, aby przypadkowo poznane osoby pytać o ich osobistą filozofię. Spotkani ludzie powierzają mu swoje życiowe odkrycia.

 

Ktoś uważa, że trzeba zawsze mówić „tak” rzeczom małym.

 

Ktoś, że albo można należeć do ludzi, którzy wyrzucają krzesła, albo do ludzi, którzy dają krzesłom nowe życie.

 

Ktoś, że nie wolno dać zasnąć ślimakowi, bo nie wolno dać zasnąć  miłości.

 

Co człowiek – to inna prawda, zawsze poprzedzona błyskotliwym dialogiem lub zaskakującą opowieścią.

 

„W moim amoku polowania na cudzą prawdę, doszło jednak do wielu przekroczeń – pisze Szczygieł. – Nie są to tylko prawdy, z których ktoś zwierzył się reporterowi. Pojawiają się prawdy wyczute, prawdy wyczytane, prawdy wykradzione. Także prawdy, które znienacka rodzą się we mnie, kiedy ktoś mnie sprowokuje”.

Ze wszystkich książek Mariusza Szczygła to właśnie w „Projekcie: prawda” znajdziemy najwięcej gry między autorem a światem. Nie tylko reporter przeszukuje świat w poszukiwaniu zdań-kluczy. Czasem świat sam zgłasza się do reportera, na przykład pod postacią starszej kobiety: „Ja, proszę pana – powiedziała – mam prawdę jak cegłę. I mogłabym nią pana uszkodzić”.