Gdzie są bandyci z tamtych lat? – można by sparafrazować słowa znanej piosenki. Dzisiaj przestępczość już nie ta. Współczuć można dzisiejszym reporterom sądowym, bo rozprawy, które muszą relacjonować swą ciekawością nie dorównują tym sprzed lat.
Gangi, strzelaniny, rozboje, gangsterskie porachunki – to była codzienność na sądowych salach jeszcze w latach 90-tych XX w. i w pierwszej dekadzie XXI w. Dawniej tematy kryminalne stale gościły na czołówkach gazet, a pseudonimy rodzimych bossów przestępczego podziemia były powszechnie znane. Dziś – jako mieszkańcy – możemy się z tego stanu rzeczy cieszyć. Jako czytelnicy – miłośnicy kryminałów – mamy znacznie mniej powodów do radości.
Książka „Kilerzy, gangsterzy i zakochani mordercy…” przypomina nam historie sprzed lat. Pierwszy opolski pitawal spełnia oczekiwania nawet najbardziej wybrednych miłośników sensacji i tych, którzy chętnie czytają sprawozdania z głośnych rozpraw sądowych. Książka pokazuje, że i w Opolu, z pozoru cichym i bezpiecznym mieście, działo się wiele w kryminalnym półświatku.
W rozdziale „W mrokach Peerelu” autor przypomina mniej lub bardziej głośne sprawy z lat 50-tych, m.in. niechlubne dokonania Służby Bezpieczeństwa. Później przybliża kariery i dokonania „Pinezy”, „Alka”, czy „Paska” – szefów miejscowego półświatka.
Trzeci rozdział mrozi krew w żyłach bardziej niż książki Remigiusza Mroza Nie bez przerażenia przeczytamy tu o makabrycznych morderstwach, sięganiu po broń palną bez większego namysłu, czy zabójstwach dokonywanych na zlecenie.
Autor poznał też kulisy policyjnej roboty i odsłania co nieco w czwartej części. Jest też kilka przykładów błądzącej, ślepej Temidy, czy historyjek obyczajowych, które zaprowadziły bohaterów na sądowe sale.
Książka napisana z wyczuciem, rzetelnie, mocno osadzona w opolskiej rzeczywistości, w niektórych momentach z przymrużeniem oka – bo takie też są kryminałki.
Po lekturze pierwszego opolskiego pitawalu spacer opolskimi ulicami nie będzie już taki sam. Może nam przypominać, ile z nich było miejscem tragicznych wydarzeń. Na szczęście to już dawne dzieje…