Prace nad „Mirażem” Andrzej Meller kończył w ogarniętej wojennym chaosem Libii. Z wyprawy do Azji na szczęście wrócił cały. Tylko raz złamano mu nos – w Ho Chi Minh, kiedy odmówił skorzystania z usług lokalnych prostytutek. Poza pozornie spokojnym Wietnamem odwiedził też Gruzję, Iran, Afganistan, Pakistan, Indie, Sri Lankę, Laos i Tajlandię. Raportował atak terrorystyczny w Mumbaju, zwiedził Bamjan z tłumaczem erotomanem, uczył się latać paralotnią w Himalajach, relacjonował wybory prezydenckie w Afganistanie i odwiedził polską bazę w Bagram, zajrzał także na targ wielbłądów w Radżastanie oraz został zatrzymany przez tajlandzką policję. Jednym słowem, bywa dramatycznie, bywa i komicznie – taka jest dola reportera i korespondenta wojennego...