W literaturze i sztuce polskiego modernizmu, obok postaci melancholików, przywoływanych najczęściej w procesach repetycji dawnych, głównie romantycznych, wzorców (np. Hamleta, Don Kichota, rzadziej – w tym znaczeniu – Ikara, Don Juana), pojawiła się problematyka amor vacui, przestrzeni nasyconej emocjami, znaczonej i znaczącej. Pejzaż melancholiczny – eksponujący klasyczne rozumienie melancholii (obecny na płótnach Edvarda Muncha, por. Melancholia, czy w twórczości Przybyszewskiego, por. Nad morzem), uległ modyfikacji: gwar ulic zastąpiła cisza zaułków tworzących obraz mandali (por. Biesy Marii Komornickiej), błysk materii, blask Saturna tłumiło sztuczne słońce, utworzone z drogich kamieni (Nad morzem Przybyszewskiego). Modyfikacji uległa także bogata gama postaw i odczuć. Bohater melancholiczny niewiele miał już wspólnego z „melancholicznym geniuszem”, jego reakcję na świat opisywała nuda, dekadenckie przeczulenie.

Fragment artykułu autorki „Głos mojej choroby”. Kilka uwag o młodopolskiej melancholii