Średniowieczna poezja polska nie ogranicza się tylko do „Bogurodzicy” – perły ówczesnej liryki, której okoliczności powstania owiewa tajemnica, nazywanej przez kronikarza Jana Długosza „carmen patrium”, śpiewanej pod Grunwaldem i w czasie koronacji. To także znakomity „Lament świętokrzyski”, hagiograficzne legendy o świętych Aleksym i Stanisławie oraz utwory dydaktyczne takie jak słynna „Rozmowa mistrza Polikarpa ze Śmiercią” i „Dusza z ciała wyleciała”.
Myliłby się jednak ten, kto by pomyślał, że średniowieczni ludzie myśleli jedynie o religii i o tym, czy dostąpią zbawienia. Sfera doczesna także zasługiwała na uwiecznienie w poezji. Bolesne zawody miłosne, savoir-vivre obowiązujący przy stole, wybieranie żony – pisać można o wszystkim. Również o leniwych chłopach i zabójstwie starosty Andrzeja Tęczyńskiego. Żal tylko, że do naszych czasów przetrwała bardzo niewielka część dorobku artystycznego z wieków średnich i nigdy nie poznamy nazwisk większości ówczesnych twórców.