Po co nam prywatność?

 

W październiku ubiegłego roku opublikowałem bezpłatnego ebooka „Cyfrowe ślady. Jest się czego bać”, który w przystępny sposób wyjaśnia zagrożenia naszej prywatności w cyfrowym świecie.

Niestety, świadomość tych zagrożeń jest niewielka. Po części wynika to z propagowania poglądu, że jeśli nie masz nic do ukrycia, nie musisz niczego się obawiać, ujawniając prywatne informacje o sobie. Jest to jeden z argumentów podnoszonych przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Krajowego (ang. National Security Agency, NSA), czy też globalne cyberkorporacje z Google i Facebookiem na czele. Jednak ujawniona przez Edwarda Snowdena skala masowej inwigilacji z wykorzystaniem globalnej sieci Internet budzi niepokój.

Śledzenie użytkowników Internetu w celach komercyjnych
też nie jest tak niewinne, jak wmawiają nam cyberkorporacje. Być może nie gromadzą one danych osobowych użytkowników swoich serwisów, lecz profilują ich pod kątem personalizacji usług, a zwłaszcza reklamy ukierunkowanej.

 

Nie ma jednej uniwersalnej odpowiedzi na postawione powyżej pytanie. Jeśli komuś wygodnie nie przejmować się utratą prywatności, jaką nieuchronnie powoduje korzystanie z Internetu, to jego prawo.

Ebooka „Cyfrowe ślady mówią. Poradnik ochrony prywatności” napisałem dla tych, którzy korzystając z obfitości zasobów Internetu, chcą też chronić swoją prywatność. Nie jest to takie trudne, nie wymaga zbyt wielu zabiegów, a pomoże uniknąć kłopotów.

Tworząc ten Poradnik starałem się realizować dwa istotne założenia – po pierwsze pisać wnikliwie, lecz przystępnie, a po drugie pamiętać o zasadzie, że „mniej znaczy więcej”, czyli unikać nieistotnych dywagacji.