Teoria bez praktyki to jak dwa plus dwa bez czterech. Zaświadczam, że przedstawione w książce przepisy kulinarne konsumowałem przez lata w postaci gotowych dań, aż mi się

uszy trzęsły. Mlaszcząc i cmokając z zachwytu, brałem dokładki, i to nie raz. Mój entuzjazm budziły zwłaszcza ryby: od śledzia pod buraczkami - mniam mniam! – po karpia, szczupaka, sandacza - pycha! Marysia i Janusz uwielbiają gotować, wkładają w to serce, a to podstawa udanej kuchni.

I jeszcze ta wschodnia nutka, zrozumiała przy nazwisku Pakulnis, która przypomina mi zawsze potrawy serwowane w młodości przez pochodzącą z Kresów babcię Emilię. Praktyka czyni mistrza. Maria Pakulnis to wielka Artystka na ekranie i na scenie, ale też w kuchni. Bardzo smaczna książka, o czym, przełykając ślinkę, z satysfakcją informuje Janusz „Łasuch” Zaorski

Najpierw mama, potem żona, aż wreszcie Janusz Mizera: tak wygląda lista osób, które mnie najlepiej karmiły w życiu. To nie żart: Janusz – współautor Scen kuchennych – zarządzał warszawską restauracją, w której żywiłem się przez lata. Przychodziliśmy do niej z przyjaciółmi (aktorami, reżyserami, pisarzami) tłumnie i chętnie, a potem zostawaliśmy do późna, bo Janusz jak mało kto potrafił z tzw. przemysłu restauracyjnego uczynić prawdziwą magię. A teraz znaczną część tej magii – pod postacią przepisów na bajeczną kuchnię - mogą Państwo odnaleźć w niniejszej książce.

Andrzej Saramonowicz