Nie da się określić gatunku literackiego tej dziwnej  książki, są w niej i wiersze, własne wspomnienia i historie rodzinne… ilustrują ją zdjęcia w kolorze sepii, pochodzące ze starych albumów. Zawarta w nich historia jest bardzo osobista, własna, to dzieje rodziny, miejsc drogich sercu… dziwna to książka, a z pewnością bardzo niedzisiejsza bez rapowania i epatowania „slangiem”, który na dobre już zagościł w literaturze i filmie. Może to jakaś obrona przed drapieżną nowoczesnością? Przed zalewem techno, skrótowców i bylejakości słowa, które z reklam i modnych seriali napastliwie krzyczy kolokwializmami  usiłując być „modnym” i młodzieżowym? Może wywołała tę książkę miłość do przeszłości, do historii, tęsknota, za tymi, którzy odeszli, a może tylko pragnienie zatrzymania na kartach książki przeszłości, która bezpowrotnie minęła? A może chęć stworzenia owego exegi monumentum najbliższym?