Jeśli prawdą jest, że muzyka łagodzi obyczaje, to Rita i Daniel są żywym wyjątkiem od tej reguły. On nienawidzi jej, a ona… kocha jego. Ale za nic się do tego nie przyzna. Na drodze do ukochanego stoją przecież jej rude włosy, piegi i pianino – grają na nim oboje, lecz Rita jest przekonana, że przewyższa w tej sztuce Daniela. Daniel nie pozostaje jej dłużny i uparcie twierdzi, że Rita jest brzydka. Nie ma mowy o żadnych pozytywnych uczuciach z jego strony, więc zraniona do żywego dziewczyna z pasją oddaje się rywalizacji muzycznej. Kiedy po wielu latach spotykają się ponownie, Daniel jest już sławnym Dannym, muzykiem zespołu Płomienie, a Rita - właścicielką klubu i nauczycielką w szkole muzycznej. Nieoczekiwanie wybucha miłość ognista jak jej włosy, ale bolesna tajemnica z przeszłości może sprawić, że happy endu nie będzie…



–  Rock and roll, babe! – wykrzyknąłem do tłumu, uderzyłem palcami w klawisze i nagle… poczułem coś mokrego. Jakaś ciecz lała się na mój policzek i z pewnością nie był to szampan.

–  Tfu! – wyrzuciłem z siebie i szybko usiadłem na łóżku.

Nade mną stała rudowłosa postać i śmiała się, oblewając mi twarz wodą.

A co to za ruda wiedźma zniszczyła mi taki piękny sen?! – wrzasnęły moje myśli.

Szybko usiadłem na łóżku i zacząłem ocierać dłońmi twarz. Czułem, jak moje mięśnie się napięły i zaczęły delikatnie drżeć.

–  Z czego się śmiejesz?! – rzuciłem wściekle, dokładnie przyglądając się rudej.

Pierwszym, co przykuło moją uwagę, były usta – duże i naturalne. Potrafiłem bezbłędnie rozpoznać napompowane wargi. Ta dziewczyna była naturalna, choć kolor jej włosów już nie bardzo. Tak samo jak kształt brwi. Pod brązowym łukiem znajdowały się zielone tęczówki. Wydawały się krystaliczne. Na małym nosie tkwiły piegi, które postanowiły też zająć miejsce na policzkach, co wyglądało…

Nie wiedziałem, czy piegi mnie interesują. Według mnie nie dodają urody.

I nagle skojarzyłem…

Tak! Wszystko się zgadza!

To ona!

Ona!

Rudy koszmar mojego dzieciństwa!

Zmarszczyłem brwi i z wyższością spojrzałem na śmiejącą się wiedźmę.

–  Poznałeś mnie, przygłupie? – zapytała, zakręcając butelkę z wodą. Wydęła swoje duże usta, po czym znowu się roześmiała.

–  Wydajesz się milsza, gdy milczysz – powiedziałem i zwinnie zsunąłem się z łóżka. – Właściwie… jak się tutaj znalazłaś? – zapytałem, nie chcąc patrzeć na tego niewychowanego upiora.

–  Zawsze byłam milsza niż ty. I bardziej utalentowana.



Anna Dąbrowska


Inowrocławianka. Mama i żona. Niepoprawna marzycielka i fanka zespołu Thirty Seconds To Mars. Uwielbia koty, pić duże ilości herbaty, czytać i tworzyć piękne zdania. W swoich książkach stawia na emocje. Wydała kilkanaście powieści i dwie antologie. Każda z jej historii zostaje niezwykle ciepło przyjęta przez Czytelniczki.