Opowieść o rozstaniach, na którą składa się trzydzieści pięć z pozoru niezależnych historii: jednoaktowe dramaty i tragikomedie, cała kolekcja wątpliwości, a nawet próby racjonalizowania (nieskuteczne). Rozstania w knajpach i w windach, przy lekturze z filozofii i na wzór filmowych dialogów. Przypominają stawianie kropek, które owszem, można połączyć, choć prowadzą donikąd. Książka przemyślana, dopracowana i dojrzała – bardzo udany debiut literacki.

„Czemu przyśniła mi się akurat Julia? Nie wiem. Położyłem głowę na jej ramieniu, a ona zaczęła mnie głaskać i nie potrzebowaliśmy żadnych deklaracji. Po prostu miała być już zawsze przy mnie, milcząca Julia. Następnego dnia spotkałem ją u Brandy i zdawało mi się, że Julia musiała śnić ten sam sen: wszystko było dla niej jasne, na wszystko się zgadzała. Teraz leży obok, uśmiecha się i delikatnie kiwa głową. Kiedy spytam, kto się jej przyśnił, powie, że nie pamięta” – fragment książki