Każdy chciałby żyć wiecznie. Wydaje się to takie oczywiste. Ale czy zastanawialiście się, jak wyglądałoby wasze życie, gdyby ktoś z was rzeczywiście stał się nieśmiertelny…? W gruncie rzeczy wiecznego istnienia pragniemy tylko pozornie.

Podobnie „Przekleństwo nieśmiertelności” tylko pozornie jest powieścią science fiction czy fantasy, więc niech nie zrażają się do niej czytelnicy nie gustujący w takiej literaturze. „Przekleństwo nieśmiertelności” to historia jedynie osnuta na nieprawdopodobnej tezie, iż ktoś może żyć nieskończenie długo, lecz w zasadzie jest to proza sensacyjna.

Główny bohater powieści, Jacques de Fitte,  pochodzi z niewielkiej, francuskiej wyspy na oceanie Atlantyckim. Czy to z powodu izolacji rodu de Fitte’ów, czy z pewnych uwarunkowań genetycznych klan ten odznacza się niezwykłą długowiecznością, być może nawet nieśmiertelnością. Przedłużenie ludzkiego życia jest od lat celem badań  naukowych. Pewnego dnia, mieszkający obecnie w Polsce jako Jakub Fitowski 155-letni Jacques de Fitte staje się ich obiektem. Odkryta długowieczność mężczyzny i brak efektów starzenia się stają się powodem do wykorzystania go, wbrew jego woli, jako „laboratoryjnej myszy”. Gdyby nie pomoc hematolog, Marty Fliegel, która umożliwia mu ucieczkę z kliniki, nie wiadomo jak długo pozostałby na łasce naukowców próbujących odkryć sekret młodości. Ale czy intencje pani doktor są czyste? Fitowski przekonuje się, że nie może ufać nikomu. Ukryty w bawarskiej posiadłości dziadka Marty staje się ponownie więźniem, a swój pobyt w Niemczech musi opłacać… własną krwią.