Rok 1893, Nowa Fundlandia (Newfoundland, czyli „Nowo-znaleziony-ląd” – wyspa na Atlantyku, dawna kolonia brytyjska, od 1949 r. prowincja Kanady położona na północno-wschodnim krańcu tego państwa).

„...W dawnych (...) czasach, nim do tego kraju przybyły blade twarze, Indianie wierzyli (...), że każda skała i rzeka, każde drzewo i ptak, i czworonóg mają swe duchy. Niektóre z tych duchów są dobre, niektóre złe. O tych duchach, które przybierały postacie olbrzymów lub czarowników, a niekiedy zwierząt, Indianie opowiadali zdumiewające historie...”

Zimą 1892 roku Karol Gordon trafia do Nowej Fundlandii. Zauroczony jej pięknem proponuje doktorowi Janowi, by wiosną odbyli wyprawę właśnie w te tereny.

Nużąca, kilkudniowa podróż koleją, siedem godzin promem, potem znów koleją, kończy się w okolicach miasteczka Norris. Obaj przyjaciele zamieszkują w leśniczówce leżącej kilka mil od osady. Ich gospodarzami są Kitty i Max Grant. Pierwsze dni wypoczynku mijają im na wypadach do lasu i słuchaniu opowieści starego Stephena Granta – ojca Maxa. Chwile beztroski zostają jednak brutalnie przerwane.
Na brzegu pobliskiej rzeczki pojawia się tajemnicze czółno. Max Grant zostaje napadnięty w lesie, a doktor Jan znajduje złamaną strzałę – indiański znak wypowiedzenia wojny. Nikt nie wie, co to wszystko ma oznaczać, tym bardziej że ostatni Indianie zamieszkujący wyspę wyginęli ponad 60 lat temu...

Przed Karolem Gordonem i doktorem Janem jedna z najtrudniejszych zagadek do rozwiązania – czy ostatnia osoba mówiąca językiem plemienia Beothuk rzeczywiście zmarła w 1829 roku?