Historia oparta na prawdziwych wydarzeniach, przedstawiająca kulisy dziennikarskiego śledztwa w sprawie głośnej seks-afery, która miała miejsce w Sopocie.

Zaczęło się od samobójczej śmierci 14-letniej Anaid. Wydarzenie to, oraz aresztowanie jej prześladowcy „Krystka”, łowcy nastolatek, to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Za tymi sprawami kryją się potwory. Łowca naganiał kolejne piękne dziewczyny do klubów, których właściciele sowicie go za to wynagradzali. Policja patrzyła przez palce na jego działania, prokuratorzy chronili go umarzając dochodzenia wszczynane po skargach matek. Jak mogło do tego dojść? Kim jest gwałciciel? Kim są jego mocodawcy? Dlaczego ten posępny układ trwa?

Ponurej odpowiedzi na to pytanie dostarczają cytowane w książce komentarze zwykłych ludzi pod artykułami dotyczącymi śmierci nastolatki, oraz wyczynów człowieka odpowiedzialnego za gwałty, stręczycielstwo i stosowanie przemocy. Bulwersujące wpisy były wymierzone najcześciej przeciwko ofiarom i ich matkom.


Zanim wzruszysz ramionami – że o co tyle krzyku, przecież te małe dziwki same się pakują w kłopoty, wsiadają do tych merców, audi i beemwic, pchają się do klubów, lgną do dzianych gości – pomyśl, proszę: a gdyby to była twoja córka...– Piotr Stasiński, dziennikarz

 

Zatoka świń to kryminał non-fiction odsłaniający kulisy głośnej seksualnej afery, oraz demaskujący mentalność ludzi stwarzającą atmosferę przyzwolenia dla tych odrażających czynów.

 

Ta historia oparta jest na faktach, co znaczy, że osiowe zdarzenia są autentyczne. Wiele szczegółów zmieniliśmy jednak i poprzestawialiśmy, aby odsłonić tajemnice w odpowiedniej kolejności. Wymyśliliśmy też nowe imiona skrzywdzonym dziewczynkom. Poza Anaid, która stała się symbolem tej sprawy”– Od autorów



Fragment książki:

Kwiecień 2015. Gdańsk – mieszkanie Joanny (matki Anaid) na Oruni
Chciała zwinąć się w kłębek i zasnąć przed włączonym telewizorem, ale dopadły ją dreszcze. Zalała więc wrzątkiem herbatę i teraz siedzi przy kuchennym stole nad opartym o cukiernicę tabletem, który jeszcze miesiąc temu trzymała w rękach Anaid. Coś się pojawiło pod jej nocnym wpisem sprzed tygodnia. Komentarz Małgorzaty, dawnej sąsiadki z Biskupiej Górki, która – jak sobie Joanna przypomina – dorabiała do pensji kasjerki sprzątaniem w szpitalu miejskim.
«Moja córka zna tego Krystiana. Mówiła mi, że wciska dziewczynom alkohol i narkotyki, proponuje pożyczki, doładowuje im karty w telefonach i składa propozycje puszczania się za pieniądze».
Trzy godziny po Małgorzacie wiadomość przysyła Joannie jakaś Mirella: «Byłam na dyskotece we Wrzeszczu, gdzie on się kręcił między samymi młodymi laskami. Zaproponował, że mnie odwiezie do Redy. W samochodzie zaczął mnie obmacywać, całował, próbował mi rozpinać spodnie. Wyskoczyłam, jak stanął na chwilę przed pasami dla pieszych».
Kolejne informacje przychodzą nazajutrz. Z wpisów dwóch nastolatek, którym Wiachon załatwił pracę w Dream Clubie, wynika, że dziewczyny kołysały się na huśtawkach w samych stringach i stanikach i dostały za to po kilka setek. Potem miały się spotykać – również za pieniądze – ze starszymi facetami, których wskazywał im Krystian. Obie piszą, że odmówiły