Nie każdemu poecie dane jest mówić tak wyrazistym i osobistym głosem. Krzysztof Siwczyk ma własny słownik, imaginarium i sposób wypowiedzi, który czyni go autorem rozpoznawalnym po kilku wersach. Na nowy tom zatytułowany Ludzie z taksydermii składają nieraz bardzo krótkie wiersze dotykające kwestii życia i śmierci, trwałości i przemijania. Tyle że te fundamentalne zagadnienia stanowią tu mroczną podszewkę zdarzeń i scen czasem porażających, a innym razem zupełnie banalnych. Wojna, polowanie, utrata, zwyczajny piątek, zwykłe jutro i wczoraj, groza technologii.

Używając tylko sobie właściwego gestu poetyckiego, Siwczyk wywraca rzeczywistość na lewą stronę. „Kręgi schodzą w miejsce, w które wpadł kamień”, „plany poszły się kochać”, „dzień będzie dłuższy od najkrótszego”.