"Alfred Duquese został w tym roku doktorantem zoologii w Sarbonie. Pracował nad rozprawądoktorską, a że zamierzał ubiegać się o katedrę na jednym z uniwersytetów francuskich chciał napisać pracę orginalną i poważną. Po długim namyśle postanowił pojechać do Marokka, zamieszkać w jakiejś odludnej wiosce berberyjskiej na brzegu morza i tu pracować. Zamierzał bowiem opracować temat o pasożytach ryb morza Śródziemnego. Pożegnał swego profesora, kolegów, wpadł na parę dni do rodziców, mieszkających w Breatonii i z małą walizką oraz pudłem z mikroskopem wsiadł na statek płynący przez Giblartar do Tangeru, melilli, Oranu i dalej na wschód aż do Bizerty. Z Oranu Alfred przerzucił się do Maroka i zamieszkał w małej berberyjskiej "bled" (wioska) Dżurf tuż przy ujściu rzeki Muluji, w chacie rybaków Beni Husseim. Było ich dwóch braci - Brahimi Mhammed. Nie bardzo przypadali oni do serca wesołemu studentowi Sorbony, gdyż ich ponure, skupione twarze i mrocznie połyskujące oczy nigdy się nie rozjaśniały usmiechem ..."