„Cesarz” miał być pierwotnie obszerną relacją z etiopskiej rewolty. Historia kraju, którą zgłębiał reporter, ukazała mu jednak swoje drugie, znacznie straszniejsze oblicze. Kapuściński w czasie zbierania materiałów coraz bardziej ogniskował swoją uwagę wokół dworu cesarza Hajle Sellasjego i to jemu właśnie – bezwzględnemu tyranowi, uznawanemu przez rastafarian za wcielenie Boga – poświęcił swój reportaż. Rozmowy z współpracownikami cesarza zaowocowały spisaniem znanej obecnie na całym świecie uniwersalnej opowieści o mechanizmach władzy, manipulacji i złu, które uzależniają i podporządkowują umysły poddanych. Wraz z pierwszymi publikowanymi w „Kulturze” fragmentami utworu padały pytania, czy historia dotyczy Etiopii, czy może środowiska I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka. Każdy z odcinków brzmiał dość niewinnie, dlatego też cenzura nie zwróciła na nie uwagi i nie wstrzymała publikacji. Całość zaś, której nie można było zablokować po wydrukowaniu fragmentów, wywierała wielkie, porażające wrażenie.